Na pierwszy rzut oka nie każdy odróżni opony zimowe od letnich. Jednak, jak przekonują eksperci, mają one zupełnie inne właściwości, strukturę i bieżnikowanie. „Opona letnia to duża ilość kauczuku, sadzy, czyli opona twardsza, z dużą mniejszą ilością lamel i dużą ilością powierzchni płaskiej, która przylega do asfaltu. Opona zimowa natomiast to duża ilość krzemionki, opona miękka, duża ilość lamel, które sprawiają, że opona wgryza się w śnieg, a droga hamowania jest krótsza” - wyjaśnia podstawową różnicę Józef Stadnik, doradca serwisowy z firmy Krysgum.
Eksperci podkreślają, że przy obecnej technologii niemożliwe jest stworzenie opony uniwersalnej, która będzie połączeniem cech i właściwości obu typów sezonowych, przystosowanych do różnych warunków atmosferycznych.
Dla wielu kierowców decydujący przy wyborze ogumienia jest aspekt finansowy. Korzystanie z opon sezonowych wiąże się z dwukrotną wizytą w serwisie, kosztem wymiany, a niekiedy także przechowania. Używanie całorocznych nie zawsze gwarantuje jednak oszczędność. „Te opony są droższe przy zakupie – to jedna sprawa; druga, to że szybciej się zużywają, niż przystosowane do zimy zimowe i letnie na lato. Dlatego ten koszt niezupełnie się kalkuluje, żeby jeździć na całorocznych oponach” - przekonuje Zdzisław Zdanowicz, starszy diagnosta w Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie.
Do większości kierowców te argumenty już dotarły. Badania wykonane przez Millward Brown na zlecenie Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego pokazują, że świadomość konieczności używania opon letnich latem, a zimowych zimą, deklaruje 92 proc. ankietowanych. Używanie opon całorocznych deklaruje zaledwie 6 proc. kierowców.
Przypomnijmy, że opony zimowe na letnie powinno się zmieniać, gdy dobowa temperatura wynosi 7 stopni Celsjusza lub więcej.
